Drodzy Goście, zaczynamy WEEKEND! Z tej okazji mamy dla Was małą niespodziankę. Do każdej zamówionej przez Was przystawki dołączamy w prezencie od Nas Martini Bianco Tonic lub kieliszek białego /
Nie ma już restauracji Berek. Właściciel budynku przy Jasnej 24 wypowiedział umowę najmu restauracji i kazał jej się wyprowadzić w ciągu 3 dni. O zamknięciu Shipudei Berek mówi Artur Jarczyński, właściciel restauracji. Z początkiem czerwca restauracja na swojej oficjalnej stronie internetowej oraz w mediach społecznościowych poinformowała o zakończeniu działalności. O tym, jaką popularnością się cieszyła, świadczy fakt, że na facebooku w ciągu kilkunastu godzin, otrzymała od wielbicieli 1000 lajków, a pod informacją o zamknięciu pojawiło się kilkaset komentarzy fanów, którzy wyrażali swoje ubolewanie i żal. „Ogromna strata dla Warszawy – traci restaurację pełną niezwykłych smaków”, „Szkoda. Jedno z ciekawszych miejsc na kulinarnej mapie”, „Najlepsze śniadania i lunche, najlepsze kiszonki, super obsługa. Zawsze cierpliwie czekałam w kolejce do wejścia, bo nagroda była tego warta”, „Specjalnie dla Was jeździliśmy przez pół Polski". Shipudei Berek był pierwszą restauracją z kuchnią izraelską w Warszawie. Jej menu stworzył szef kuchni Ofir Vidavsky, który ma polskie korzenie, a wcześniej szefował sławnej restauracji Branja w Tel Avivie. Berek słynął również z Muzeum Fermentacji dr Fishera, czyli izraelskich i polskich kiszonek, przygotowywanych według receptur znanego na całym świecie miłośnika pikli dr Rafiego Fishera. Był miejscem spotkań, krzewienia kultury bliskiego wschodu, budowania zgody, szacunku i tolerancji. Restauracja, bar, kawiarnia - szukasz lokalu do wynajęcia lub na sprzedaż? Zobacz oferty na – Berek znika z mapy Warszawy, ponieważ zostaliśmy wyrzuceni z lokalu. Kiedy wprowadzono zakaz prowadzenia działalności gastronomicznej, wysłaliśmy list do właściciela, z informacją, że jesteśmy zmuszeni zawiesić działalność, a co za tym idzie, także płacenie czynszu. 14 maja otrzymaliśmy pismo wypowiadające nam umowę najmu w trybie natychmiastowym oraz żądanie opuszczenia lokalu w ciągu 3 dni. Nie próbowano z nami rozmawiać, negocjować i porozumieć się w jakikolwiek sposób. Nie udzielono nam przewidzianego umową 30 dniowego okresu do uregulowania należności. Restauracje w centrach handlowych zostały zwolnione z opłat czynszu, miasto również udzieliło 100 proc zniżki lokalom komunalnym, wielu prywatnych właścicieli dało najemcom zniżki. Elastyczność to termin, który stał się biznesowym zaklęciem w czasie pandemii, niestety nie w przypadku firmy od której wynajmowaliśmy lokal – mówi Artur Jarczyński, właściciel restauracji Shipudei Berek. – Jestem na rynku gastronomicznym od 30 lat. Bywały już trudne lata, jak np. kryzys 2008 – 2010, ale nigdy nie było tak, że lokale gastronomiczne były zamknięte przez wiele tygodni, a obroty spadły do zera. To sytuacja wyjątkowa. Od 30 lat prowadzę restauracje, zawsze wszystkie zobowiązania regulują w 100 % terminowo, nie tylko czynsze. Myślę, że Covid nie jest największym zagrożeniem, groźne jest to, jak siebie nawzajem traktujemy, zarówno w biznesie, jak w życiu prywatnym. Na to nie ma żadnego lekarstwa – dodaje Jarczyński. – Shipudei Berek mam w sercu, ale jeszcze nie wiem, czy powróci. Jestem rozgoryczony postawą właścicieli budynku. W dzisiejszych czasach trudno cokolwiek planować. Wierzę, że będzie dobrze – podsumowuje Artur Jarczyński. Znacie już nasze pozycje STREET FOOD ? Zachwycą podniebienia zagorzałych mięsożerców oraz wszystkich zwolenników vege kuchni. BURGERY ️ Vege
Każdej podróży do Warszawy towarzyszy mi długa lista miejsc, które chciałbym odwiedzić, z której zazwyczaj udaje mi się trafić do niewielkiego procenta z nich. Tym razem przybyłem do stolicy na niecały weekend, więc obrałem nieco inną taktykę – postanowiłem dość dobrze poznać jedno miejsce, a wybór padł Shipudei Berek, w dużej mierze dlatego, że na Jasnej można zjeść także śniadanie, będące ważnym elementem tej wyprawy, bo w stołecznym mieście zjawiłem się już o ósmej rano. Przestronne, dwupoziomowe wnętrze przywołuje na myśl bardziej amerykańskie bary, a gęsto rozstawione stoliki przypominają jedną z fastfoodowych sieci. Ale to jednak restauracja izraelska, bo Shipudei Berek prezentuje w swojej karcie pełen przekrój dań z tego kraju i regionu w ogóle. Sam trafiłem tu w sumie trzykrotnie – na sobotnie śniadanie i obiad oraz niedzielny lunch razem z Maćkiem z bloga Wygrywam z Anoreksją. Karta stanowi sporą ciekawostkę, bo i kuchnia izraelska nie należy do najpopularniejszych w Polsce, a jednocześnie prezentuje nieskomplikowane połączenia składników, jakie nie powinny stanowić wielkiego problemu dla podniebień Polaków. Poczesne miejsce zajmuje oczywiście hummus, obok niego szakszuka, a z dań głównych najbardziej kusi kilka rodzajów szaszłyków – z jagnięciną, kurczakiem, krewetkami czy ośmiornicą. Ceny śniadań niemalże szokują. Zaczynają się od 9, a kończą na 15 złotych, w których zawarty jest zarówno posiłek, jak i kawa lub herbata. Kwoty właściwie niespotykane we wrocławskich śniadaniowniach, a szkoda, bo zachęcające do częstych odwiedzin. Długo zastanawiam się nad hummusem śniadaniowym i szakszuką, aż w końcu wybieram szakszukę, ale na pizzy. Nie spotkałem się z taką jeszcze, ale jak tylko wypatrzyłem w karcie, zastanowiłem się dlaczego jeszcze żadna pizzeria nie wpadła na ten pomysł. Po krótkiej chwili na moim stoliku ląduje espresso, a zaraz po nim potężny placek, na którym znalazła się szakszuka. Ciasto cieniutkie, choć mogłoby być trochę bardziej sprężyste, za to szakszukę zapamiętam na długo. Słodka, a zarazem delikatnie ostra, z dwoma rozlewającymi się na całość po delikatnym dotknięciu jajkami. Ciekawym przełamaniem – smakowym i kolorystycznym – okazuje się pasta tahini z dużą ilością odświeżającej pietruszki. Porcji nie dokańczam, nie ma szans. Jeśli jednak najadłem się śniadaniem, nie za bardzo potrafię określić swój stan po obiedzie w Shipudei. Na dzień dobry zamówiłem hummus śniadanowy – tak na rozgrzewkę, pomyślałem. Nie przewidziałem jednak tego, co wydarzy się później, ale o tym za chwilę. Kremowy hummus przekonał mnie przede wszystkim bobem, stanowiącym dodatek. Bardzo wyrazisty, słony dodatek, który w połączeniu z lekko cytrusową pastą zagrał bardzo dobrze. Ale, ale, nie zdążyłem dotrzeć do połowy hummusu, a do stolika podeszła pani kelnerka, trzymając w ręce ogromną tacę z dziesięcioma talerzykami mezze, a więc niewielkich przystawek, kosztujących normalnie 19 zł. Ale że zamówiłem szaszłyk, mezze otrzymałem dodatkowo i wtedy rozpoczęły się schody. Cały stolik zastawiony, różnorodność smaków i pytanie – jak mam to wszystko zjeść? Zdradzę, że niestety, mimo że nie lubię zostawiać, zwyczajnie nie dałem rady, ale walczyłem. Shipud z siekanej jagnięciny (31 zł) to jedno z najlepszych dań, jakie w życiu jadłem z tego rodzaju mięsa. Bez nieprzyjemnych zapachów – wręcz przeciwnie, z cudnym ziołowym aromatem i różowym mięsem oraz powolnie ściekającym, wytapiającym się tłuszczem. To była świetna jagnięcina, a spośród małych przystawek najbardziej do gustu przypadły mi marynowane marchewki, cebulka z sumakiem, cudne buraczki i zdecydowanie najlepsze, znane już z pizzy – pietruszkowe tahini. W niedzielę, tuż przed wylotem, namówiłem jeszcze na wizytę w Berku Maćka z Wygrywam z Anoreksją, i z tego co mówił on oraz jego towarzyszka, nie żałowali. Ja zdecydowałem się jedynie na falafel, a dokładnie pięć sztuk (13 zł), naturalnie na pietruszkowym tahini. Smażone kuleczki z ciecierzycy przyjemnie chrupały pomiędzy zębami, a nie za suche i aromatyczne wnętrze odpowiednio nasyciło, ale nie napchało nadmiernie przed lotem powrotnym do Wrocławia. Restauracja Shipudei Berek, zgodnie z obietnicami, dostarczyła mi sporo pozytywnych wrażeń, mnóstwo ciekawych smaków, a przy okazji nie ograbiła z pieniędzy, bo ceny, jak na centrum Warszawy, są bardzo przystępne, a porcje ogromne. Jeśli zatrzymacie się gdzieś w centrum stolicy, czym prędzej lećcie do Shipudei Berek – na śniadanie, lunch i obiad. Shipudei Berek Warszawa, ul. Jasna 24 Tell us how can we improve this post? Komentarze komentarze
Dziś w Naszej Restauracji kolejne przyjęcie weselne. W imieniu całej załogi życzymy Państwu Młodym wszystkiego najlepszego na Nowej Drodze Życia!
Śniadania poza domem to w Warszawie rozrywka raczej weekendowa – wtedy mamy więcej czasu, możemy celebrować posiłek, spotkać znajomych przy stole. Ja co prawda w Shipudei Berek byłam w tygodniu, ale było naprawdę świetnie. To, co jest moim zdaniem ważne w przygodzie z restauracją, to skłonność obsługi do przychylenia się do potrzeb klienta. Jasne, jest karta, wiadomo mniej więcej, co wybrać. Ale kiedy pyta się o coś dodatkowego i widać, że jest to problem, jest to dla mnie zniechęcające. I odwrotnie. Shipudei Berek obchodzi właśnie pierwsze urodziny. Ta położona w centrum Warszawy (na Jasnej, w pobliżu miejsca, gdzie większość z nas polowała swego czasu na szkolne podręczniki) restauracja specjalizuje się w nowoczesnej kuchni izraelskiej. Jest hummus, są grillowane mięsa, ryby i owoce morza, ale jeśli ktoś woli burgery czy steki, to też znajdzie je w karcie. Oferta śniadań w Shipudei Berek jest wyjątkowo ciekawa. Ja polecam szakszukę – największy głodomór wyjdzie najedzony. Porcja widoczna na zdjęciu spokojnie nakarmiłaby dwie osoby. M. wybrał omlet, ale spytał kelnera, czy nie mógłby dostać do niego jakiegoś mięsa. Okazało się, że kucharz przygotował mu na gorąco jagnięce kiełbaski merguez, co było doskonałym dodatkiem (i od tej pory pojawiły się w karcie – piszę ten tekst w kilka tygodni po wizycie w restauracji). Skoro mowa o dodatkach – elementem zestawu z omletem jest też świeża pita, hummus, sałatka warzywna, twarożek i dżem. To znów porcja, która nakarmi dwie osoby o nieco mniejszych apetytach. W zestawach śniadaniowych jest do wyboru kawa lub herbata, ale świeżo wyciskany sos jest już podawany osobno. Jednak jeśli szukasz okazji cenowej, to za 10-15 zł spokojnie zjesz tam śniadanie. Shipudei Berek Jasna 24, Warszawa tel: 22 826 25 10
Restauracja w Jasna 3, 70-001 Szczecin, Polska, Prawobrzeże Szczecin, Wojewodztwo Zachodniopomorskie, 70-001 Tutaj znajdziesz szczegółowe informacje na temat Marco Polo: adres, telefon, faks, godziny otwarcia, opinie klientów, zdjęcia, wskazówki dojazdu i inne. Godziny pracy.

Agata Mińska :: 01 maj 2018 21:23:42Moje pierwsze wizyty to był totalny szał. Podobało mi się wszystko! Ciekawe mezze, śniadania, szaszłyki na obiad. Ale po iluś wizytach, smaki zaczęły mnie nudzić. Karta się nie zmienia - A ja, jako wybredny smakosz mam do wyboru szaszłyk z drobiu albo pieczonego kalafiora.... ;) Mezze też się po prostu przejdlo. Miejsce polecam, bo to fajne miejsce, ale nie będę już wracać, bo odkrywam nowe smaki ;)

Szukasz miejsca z cudowną atmosferą i pysznym jedzeniem? Zdecydowanie musisz przyjść do nas W naszym menu znajdziesz dania dla wielbicieli mięs, ryb oraz osób przyjaznych kuchni roślinnej 塞 Shipudei Berek to restauracja na Jasnej specjalizująca się w kuchni Bliskiego Wschodu. Została otwarta kilka miesięcy temu (dokładnie w grudniu 2015) przez znanego warszawskiego restauratora Artura Jarczyńskiego. Generalnie nie jestem wielką miłośniczką jego lokali, ale trzeba przyznać, że utrzymują się od lat i ciągle są w nich tłumy. Wspomnieć tu należy chociaż “U Szwejka”, “Kompanię Piwną” czy też “Der Elefanta“. Jak jednak jest w najnowszym restauracyjnym dziecku lubującym się w popularnej ostatnio kuchni bliskowschodniej? Jakieś dwa miesiące temu zostałam zaproszona do Shipudei Berek na warsztaty z kiszenia, bo część lokalu zajmuje “Muzeum Fermentacji”, które organizuje cyklicznie tego typu spotkania dla blogerów, dziennikarzy, ale też i wszystkich chętnych. Wtedy nic tu nie zjadłam, a jedynie wypiłam dobrą lemoniadę arbuzową. Posmakowała mi na tyle, że kilka dni później zabraliśmy tu wraz z Monsieur naszego przyjaciela. Pogoda jednak nie sprzyjała konsumpcji, był straszny upał, więc zamówiliśmy tylko napoje – trzy różne lemoniady. Wszystkie (bazyliowa, limonka z miętą i truskawkowa po 12 zł) były bardzo intensywne i konkretne w smaku. Nieoszukane. Naprawdę fajne. Dodatkowo przyjemne wrażenie robi samo wnętrze: jest nowocześnie, ale z charakterem. Podobają mi się stare akcesoria jak ogromna waga, na której leżą worki z warzywami, czy kolorowe kafle na ścianach. Jak w innych lokalach Jarczyńskiego część stolików stoi przy drewnianych ławach – to dobre rozwiązanie dla większych grup, które chcą siedzieć “w kupie”. Bardzo podobają mi się też kolorowe świeczniki po których spływa warstwami wosk ze świeczek. Manu jest zwarte i mieści się na jednej kartce, którą każdy ma pd talerzem. Już podczas pierwszej wizyty spodobało mi się w nim kilka rzeczy. Ba, nawet widziałam jak one wyglądają na innych stolikach, więc tym bardziej obiecałam sobie, że musimy tu wrócić po więcej. W tracie piłkarskich mistrzostw restauracja nie była przepełniona, więc uznaliśmy, że to dobry czas na odwiedziny. Namawiani przez znajomych, jak i obsługę, spróbowaliśmy shipudim, czyli szaszłyków z grilla marynowanych w oliwie i przyprawach. Mieliśmy jeszcze chrapkę na ponoć znakomitą pizzę izraelską, ale na kolejne danie zabrakłoby nam już miejsca. Zostaliśmy więc przy szaszłykach: z kurczaka i łososia (19 i 29 zł), do których dodawana jest ciepła pita i 10 talerzyków z meze, czyli małych przystawek, które można podjadać przed daniem głównym. Przyznam, że ledwo się zmieściły na naszym stole. Gdy wkroczyły szaszłyki musieliśmy ustawiać jedne na drugich tak było ich dużo! Tym razem do picia wybraliśmy także lemoniady. W ofercie były inne niż poprzednio, więc zamówiliśmy świetną mango i bardzo świeżą z bazylią (po 12 zł). Wśród meze znalazły się czerwona kapusta, buraki w łagodnych przyprawach, cebula z sumakiem, klasyczne tahini, marchewka po marokańsku, izraelska salsa pomidorowa z bakłażanem, pieczony kalafior, warzywa z grilla czy pasta z bakłażana i pistacji. Było w czym wybierać, a kosztowanie różnych i tak odmiennych od kuchni polskiej smaków jest czymś niebywałym. Nie jadamy często w restauracjach specjalizujących się w kuchni bliskowschodniej i chyba to znak, że czas to zmienić. Z przystawek najbardziej smakowały mi warzywa z grilla, marchewka i cieciorka, a także sałatka z czerwonej kapusty. Moim faworytem i zdecydowanym numerem jeden został zaś bakłażan z salsą pomidorową. Był genialny! Kiedy wkroczyły szaszłyki wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo to wszystko zjeść i wcale się nie pomyliliśmy. Porcja są tu naprawdę solidne, a shipudum są fajne przyprawione. Nie są zbyt intensywne i jednocześnie nie są nijakie. Dla mnie w sam raz. Miłym dodatkiem jest też grillowana połówka pomidora i dymka, którą dostaje się na półmisku wraz ze szpadą. Ostatecznie nie zjedliśmy wszystkiego z talerzyków, by zostawić sobie jeszcze odrobinę miejsca na deser. Skusił nas krem bawarski (12 zł) – to biszkopty nasączane kawą i przekładane jasnym kremem. Całość posypana jest orzechami i polana sosem czekoladowym. Bardzo przyjemny deser. Taki po prostu domowy i smaczny. Bez udziwnień, a jednak to nie klasyczny nudny sernik, szarlotka czy tiramisu, które są wszędzie. Krem bawarski do kawy pasuje idealnie. Na koniec, jak bodaj we wszystkich knajpach Jarczyńskiego, goście otrzymują po kieliszku wiśniówki. Miły gest na osłodę dokonywania płatności 😉 Shipudei Berek – dla kogo? Dla każdego kto lubi miejsca casualowe. Nie jest i nigdy nie będzie to miejsce wysokich lotów, ale nie o to tu chodzi. To lokal, do którego można przyjść na obiad czy kolację, popróbować różnych rzeczy i nie wydać majątku. Jest smacznie, bez zadęcia i po prostu sympatycznie, czyli tak jak powinno być w każdej restauracji. Shipudei Berek – podsumowanie: Aż się sama dziwię, że tak bardzo mi się w tym miejscu podobało. Ale uwierzcie, choćbym chciała, to nie mam się czego przyczepić. Karmią bardzo poprawnie, inaczej niż wszędzie, bo restauracji o podobnym profilu wciąż nie jest wiele. Obsługa była przemiła, a wszystko trafiało na stół we właściwym czasie. No i nie było słynnej już bitwy o terminal jak w Der Elefancie 😉 Shipudei Berek mogę Wam polecić z czystym sumieniem. Shipudei Berek – jak trafić? Rachunek Do przeczytania! E.

2022-03-16 - Odkryj należącą do użytkownika Katarzyna Piwonska-Jarzina tablicę „Restobar Jasna” na Pintereście. Zobacz więcej pomysłów na temat restauracja, wystrój restauracji, wnętrza.

Link do reklamy 3 Link do rekalmy Wysłane przez Sławek w ndz., 09/16/2018 - 12:11 Poniedziałek: - - - - - - - Menu dla dzieciPłatność kartąLokal: restauracjaKuchnia: izraelskaśródziemnomorskaMiasto: Warszawa (Śródmieście)Ulica: Jasna 24Telefon: (22) 826 25 10e-mail: berek@ www: StronaFacebook: FacebookMenu: Zobacz menu resturacjiOpis: Smaczne, zdrowe dania kuchni izraeleskiej. Ciekawy wybór śniadań, dania lunchowe, izraelska pizza, dania z grilla. Duży wybór dla wegetarian i View larger map Dodaj komentarz Nazwisko lub pseudonim Tytuł Comment *Leave this field blank
. 278 127 31 166 321 51 361 234

restauracja berek jasna 24