Według orędzia od Boga Ojca jakie otrzymała współczesna wizjonerka z Irlandii, Maria Bożego Miłosierdzia obecnie żyjemy w czasach ostatecznych, a jednym ze znaków potwierdzających to mają być dwa Słońca widoczne na niebie.

Zobaczyli na niebie „znak od Boga”. Fantastyczne! Data utworzenia: 15 stycznia 2020, 20:27. Mieszkańcy dwóch niewielkich miejscowości w zachodniej Brazylii oniemieli, gdy nagle na niebie dostrzegli coś niezwykłego. Ich oczom ukazało się coś na kształt "dłoni Boga". Niesamowite zdjęcia błyskawicznie trafiły do sieci i robią furorę w mediach społecznościowych. Czym jest to niespotykane zjawisko? Zobaczyli na niebie „znak od Boga”. Fantastyczne! Foto: You Tube Od kilku dni użytkownicy mediów społecznościowych w Brazylii i na całym świecie szaleją na punkcie kilku fotografii zrobionych w miejscowościach Asunción i Juazeirinho leżących w zachodniej Brazylii. Na zdjęciach widać chmurę przypominającą kształtem "Dłoń Boga", wyciągniętą ku Ziemi w geście pozdrowienia. Brazylijczycy, będący bardzo wierzącym narodem, od razu zinterpretowali to zjawisko jako ewidentny znak od Boga. Jak się jednak okazuje, niewiele w tym prawdy. Jak podaje "Interia", to tak zwana pareidolia, czyli zjawisko dopatrywania się znanych kształtów w przypadkowych szczegółach. Najczęściej dotyczy to właśnie kształtu chmur. Inaczej mówiąc - widzimy to, co chcemy widzieć. W tym przypadku nie ma więc mowy o żadnym bożym znaku. (Źródło: Niesamowity znak na niebie. Ludzie myślą, że to ręka boga! Zobacz także Chmura koło Elbląga wywołała niepokój. Co się stało?
Orędzia Marii "od przygotowania serc" (25) Orędzia Ostrzeżenie (225) Orędzie – "Lilia między cierniami" (3) Orędzie dla G. Lomax (17) Orędzie z Ontario (244) ostrzeżenie (11) Pani wszystkich narodów (3) Patriotyzm (362) Polityka (393) Proroctwa (150) Prośba o modlitwę (184) Prześladowanie Chrześcijan (146) Radio Maryja (20
o. Robert Wawrzeniecki OMI Znaki, które daje mi Bóg… Jak odczytywać Boże przesłanie? Wygospodaruj sobie godzinę lub więcej czasu, znajdź spokojne miejsce, w którym nic nie będzie cię rozpraszać. Poproś Ducha Świętego o pomoc, po czym spokojnie przeczytaj ten tekst i wsłuchaj się w to, co Duch chce przez niego mówić do Twojego serca, szczególnie przez słowa rozważanego fragmentu Pisma... Człowiekowi w jego życiu zawsze towarzyszą znaki. Znajdujemy je w podróży jako znaki ruchu drogowego. Znajdujemy je w sklepach, jako informacje ułatwiające poruszanie się po dużych powierzchniach sklepowych. Znajdujemy je w liturgii, która ma przemawiać przez znaki mówiące o niewidzialnej rzeczywistości. Znajdujemy je wreszcie na niebie, kiedy zastanawiamy się nad pogodą w czasie wymarzonych wakacji czy odpoczynku. Czy jednak umiemy je do końca odczytać? Jakże często w komunikacji zdarzają się wypadki, gdyż ktoś zlekceważył znaki, które zostały postawione dla jego bezpieczeństwa. Czasem poruszamy się w sklepie na oślep, pamiętając gdzie kiedyś były dane produkty, a one zostały przeniesione na inne miejsce. Często wiele osób mówi, że nie rozumie liturgii Kościoła, bo nie rozumie znaków i gestów, które jej towarzyszą. Jakże często też zawodzi prognoza pogody, choć wydawała się sprawdzona. Dlaczego tak się dzieje? Bo człowiek jest omylny i czasem za bardzo zapatrzony w siebie, swoje możliwości, zdolności, nawet stawiając siebie w centrum wszystkich spraw i rzeczy. Jednak prawdziwe niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, kiedy taką postawę przenoszę na życie duchowe, na moją relację z Bogiem, bo wtedy trudno rozpoznać Jego wolę i łatwo swoją wolę postawić w miejsce tego, co On dla nas przygotował, abyśmy byli szczęśliwi. „I znowu Pan przemówił do Achaza tymi słowami: ‘Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze’. Lecz Achaz odpowiedział: ‘Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę’. Wtedy rzekł Izajasz: ‘Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi syna, i nazwie go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami’” (Iz 7,10-14a) Znak oczekiwany Achaz to król Judy panujący w latach ok. 734-728 przed Chrystusem. Był synem króla Jotama, po którego śmierci wprowadził w kraju kult pogański i złożył w ofierze swojego syna. Mimo rad proroka Izajasza, aby wobec przymierza narodu Izraelskiego z Syrią przeciw Judzie nie szukał pomocy u króla asyryjskiego, zignorował je i sprzymierzył się z Tigladpilezerem III, stając się jego poddanym (por. 2 Krl 15,38-nn; 2 Krn 27,9-nn oraz Iz 7). Achaz reprezentuje typ człowieka, który przede wszystkim ma zaufanie do ludzkich kalkulacji, politycznych układów i gier. Brakuje mu zaufania Bogu, który mógł dać prawdziwy znak, którego wszyscy oczekiwali. W ten sposób, ufając tylko sobie, król doprowadza do tego, że składa swój los oraz los swojego narodu w ręce niepewne, ludzkie. Historia Achaza pokazuje podwójne zagrożenie, w jakie uwikłany jest król. Jednym z nich jest zagrożenie wewnętrzne, gdyż oddał się ona na służbę bożkom pogańskim Baalowi i Molochowi, składając temu ostatniemu ofiarę ze swojego syna. W ten sposób zakwestionował Bożą obietnicę związane rodem Dawida. Drugim jest zagrożenie zewnętrzne, jakie stwarzała ówczesna sytuacja polityczna i militarna. Kiedy w mojej codzienności, życiu moich bliskich wielokrotnie czai się zło, to wtedy szukamy wszelkich sposobów zapanowania nad nim wszystkimi dostępnymi metodami. Czasem nawet takimi, które z Bogiem i Jego Ewangelią nie mają nic wspólnego, ale stanowią jakieś źródło nadziei. Po czasie okazuje się jednak, że to wszystko zawodzi i znów dopada mnie zło, przed którym na tyle rozmaitych sposobów uciekałem. Sytuacje trudne w moim życiu mogą stać się okazją do usprawiedliwienia samego siebie w moim postępowaniu i sposobie życia. Mogą stać się usprawiedliwieniem braku rozwoju duchowego, intensywniejszego kontaktu z Bogiem według zasady „jakiego mnie stworzyłeś Panie Boże, takiego mnie masz”. To przede wszystkim jednak pokusa zatrzymania się w błotku, w którym się znalazłem. Warto zadać sobie podstawowe pytania: Jakich znaków oczekuję od Boga w moim życiu? Czy biorę pod uwagę Jego oczekiwania? Czy znaki, których oczekuję, służą mnie samemu i innym? Czy te moje oczekiwania rzeczywiście służą dobru czy może są oznaką mojego egoizmu? Czy chcę prawdziwego szczęścia czy też terroryzuję Boga, aby błogosławił temu, co ja wymyśliłem? Znak niechciany Słowa skierowane do Achaza przez Izajasza, to przypomnienie o Bożym znaku opieki, które jednak nie docierają do adresata. Nie rozumie on, lub nie chce rozumieć, znaku, jaki chce ofiarować mu Bóg. Choć Żydzi bardzo cenili sobie znaki, to jednak król odmawia jego przyjęcia, powołując się na swoją niegodność. Jest jednak w tym wszystkim nieszczery, gdyż tak naprawdę nie chce, aby Boży znak pokrzyżował jego ludzkie plany. Nie chodzi tu zatem o jego wiarę, ale ludzkie kalkulacje. Takie działanie, w postaci prośby skierowanej do Boga, miało umocnić chwiejną wiarę i ufność Achaza. Prorok Izajasz pokazuje bezwzględnie, że tylko zaufanie Jahwe przyniesie prawdziwy pokój i zwycięstwo odwagi nad lękiem, który zagościł w sercu królewskim wobec otaczającego świata i aktualnej sytuacji. Pośród tego zła, które tak bardzo wdziera się w moje życie i moją codzienność, muszę pamiętać, że ono nie stanowi jedynego wymiaru życia. Czasem oczywiście swoją krzykliwością może zdominować moje myślenie, mówienie czy postępowanie, ale do niego nie należy ostatnie słowo. Muszę jednak mieć odwagę przyznać, że moje własne ludzkie siły są zawodne i potrzebuje pomocy Jezusa. Oczywiście takie postawienie sprawy, nie w słowach, ale w czynach będzie mnie kosztować wysiłek. Jest on jednak niezbędny, jeśli chcę prowadzić prawdziwe życie ucznia Chrystusa, a nie sprzedać Go za „trzydzieści srebrników jałowego spokoju” (ks. Jerzy Popiełuszko). To przyjęcie znaku Boga, który nie zawsze jest dla mnie wygodny, a czasem nawet staje na przekór moim przyzwyczajeniom, wadom. To podjęcie prawej pracy nad sobą po dobrze odprawionej spowiedzi, niezniechęcanie się porażkami i eliminowanie zła. Warto zadać sobie jeszcze inne pytania: Jakich znaków nie chcę otrzymywać od Boga i dlaczego? Chcę walczyć o moją wiarę czy też zadowalam się jakimś zbiorem pobożnościowych praktyk, które uspokajają moje sumienie? Czy rzeczywiście chcę szukać woli Bożej odnośnie mojego życia czy też swojej woli odnośnie do swego życia? Znak otrzymany Zadziwiające jest to, że choć Achaz nie chce prosić o znak, który miałby potwierdzić Boże obietnice, to jednak ten znak zostaje mu dany, niejako wbrew jego woli. Znak w postaci Emmanuela – „Boga z nami”, zapowiadający Bożą opiekę nad ludem, który został powierzony Bogu. To rozwinięcie stale obecnego na kartach Starego Testamentu orędzia dobrej nowiny o przyjściu Mesjasza. Na potwierdzenie jej realizacji w Jezusie Chrystusie, najpełniejszym Znaku miłości Boga do człowieka, Ewangeliści nawiązują do tych słów Starego Testamentu (por. Mt 1,23; Mt 4,15-14; Łk 1,31), kiedy św. Józef poprzez interwencję samego Boga podejmuje się misji opieki nad Jezusem Chrystusem czy w czasie Zwiastowania. Zło, które tak często towarzyszy mi w moim życiu, położone pod krzyżem Jezusa Chrystusa, ofiarowane Temu, który pokonał wszelkie zło swoją męką, śmiercią i zmartwychwstaniem, nabiera zupełnie innego wymiaru i z pomocą Jego łaski okaże się zwycięstwem, a nie porażką. To właśnie najwspanialszy znak Bożego zainteresowania moim losem. Znak ten nie jest jednak mi narzucony jako zobowiązanie, ale stanowi zaproszenie dla mojej wolności, którą Bóg bardzo szanuje. On mówi do mnie poprzez te znaki i chce stać się „Bogiem z nami”, ale nie za wszelką cenę i nie wbrew mnie samemu. Szanując moją wolność chce zaprosić mnie do tego, aby tak się stało. Czyni to w sposób delikatny i subtelny, a nie narzucający się, jak w historii Eliasza (por. 1 Krl 19,9-13a). Warto zadać sobie znów kilka pytań: Czy cieszą mnie Boże znaki, jakie otrzymuje w moim życiu? Czy staram się te znaki zrozumieć i zgodnie z nimi budować swoje tu i teraz na ziemi? Czy rzeczywiście chcę, aby Bóg był ze mną we wszystkim, co dzieje się w moim życiu? Czy nie szukam go tylko wtedy, kiedy dopadną mnie problemy? Znak przemieniający Odczytanie prostych znaków jest trudne, a co dopiero tych, które daje Bóg. Zresztą już w czasach Jezusa ci, którzy pochylali się nad świętymi tekstami, nie rozpoznali w Cieśli z Nazaretu przychodzącego Emmanuela – Boga z nami, Mesjasza. Tak samo w czasie Eucharystii, kiedy słyszę słowa „Pan z wami”, to słyszę takie samo zapewnienie, jakie słyszał król Achaz. Zapewnienie, abym nie zapomniał, że Bóg jest przy mnie obecny i opiekuje się mną. Z jednej strony oczekuje nieustannych znaków od Boga, które mogłyby mnie prowadzić bezpiecznie przez życie. Chodzi mi jednak raczej o jakieś cuda czy cudowności, bym nie musiał wkładać w ich odczytywanie wysiłku, ale by były one proste i wyraźne niż o prawdzie „znaki czasu”, które domagają się rozeznania. Czasem trudno mi odczytać znaki Boga kierowane do mnie, bo nie chcę tych znaków, bojąc się, że Jezus zabierze mi wszystko. Koncentruje się na tym, co mam utracić z ludzkiego punktu widzenia, zamiast skoncentrować się na tym, co mogę zyskać. „On niczego nie zabiera, a daje wszystko. Kto oddaje się Jemu, otrzymuje stokroć więcej. Tak! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi” (Benedykt XVI na inauguracji pontyfikatu). Dostaję zapewnienie Jego obecności przez znaki, które mi codziennie daje w świecie, który stworzył dla mnie, w swoim Słowie, sakramentach, poprzez wydarzenia i ludzi, których spotykam w swoim codziennym życiu. Chce w ten sposób nastroić mnie na zauważenie tych znaków Jego miłości. On nie chce, abym tworzył swoje znaki wg moich ludzkich oczekiwań, które później przyniosą mi rozczarowanie i smutek. On chce, abym odkrywał te Jego znaki, poprzez które mówi do mnie, bo On doskonale wie, że tylko odczytując i pozwalając się przemienić Jego znakom sam stanę się świadectwem dla ludzi, którzy mnie otaczają. Warto na koniec zadać sobie pytanie: Czy rozpoznawanie znaków Boga w codzienności i ich przyjmowanie wpływa na moją codzienność? Czy przez rozeznanie tych znaków staje się dla innych wyraźnym znakiem Bożej obecności w świecie? Czy przez swoje rozeznanie Bożej woli pomagam innym Ją rozeznawać w znakach, które Bóg przekazuje im poprzez moją osobę? opr. aś/aś Zobacz Znaki na niebie i ziemi Kasia Keller w najniższych cenach na Allegro.pl. Najwięcej ofert w jednym miejscu. Radość zakupów i 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji. Według przepowiedni Królowej Saby koniec świata zapowiada siedem znaków. Michalda, Królowa Saby, przez wielu wciąż uznawana jest za jedną z największych wizjonerek w historii ludzkości. W swoich przepowiedniach zawarła narodziny Jezusa Chrystusa, globalne konflikty, postęp technologiczny czy wojny światowe. Otwarcie mówiła również o końcu świata. Na przepowiednie Królowej Saby składają się trzy księgi i to właśnie w ostatniej zawarła siedem znaków, które poprzedzają koniec świata. Gdy wszystkie staną się rzeczywistością, czeka nas Armagedon, czyli ostateczny koniec ludzkości. Ile z przepowiedni już się spełniło, a ile jeszcze przed nami? Oto przepowiednia Królowej Saby o końcu świata. Krzysztof Jackowski obchodzi dziś urodziny: ,,Nie byłem zwykłym dzieckiem. Lubiłem samotność" Przepowiednie Królowej Saby Przepowiednie Królowej Saby Michaldy według większości źródeł pochodzą z 875 roku przed narodzeniem Jezusa Chrystusa. Historia mówi, że w tym roku odwiedziła króla Salomonam by opowiedzieć mu o swoich wizjach, które dotyczyły losów świata. Król Salomon za każdym razem kazał je spisywać swojemu kronikarzowi. I tak z różnych tłumaczeń i przekładów przepowiednie Królowej Saby ukazały się w Polsce w tomiku pod tytułem: Mądra Rozmowa Królowej ze Saby z Kró­lem Salomonem i zostały wydane przez Warszawską Drukarnię w 1916 roku. Królowa przewidziała między innymi narodziny i męczeńską śmierć Jezusa, konflikty o globalnym zasięgu, ogromny postęp technologiczny, pojawienie się Napoleona, ale także wybuchy wojen w Europie. W swoich przepowiedniach Królowa Saby zaznacza jednak, że Bóg będzie ludzi napominał ukazując im znaki na niebie, „ale ludzie pozostaną zatwardziali w grzechach, a serce ich pozostanie nieczułe na dobro i cnotę”, czytamy. Więcej o przepowiedni Królowej Saby przeczytasz tutaj>> Przepowiednie Królowej Saby - koniec świata Królowa Saby przepowiedziała także koniec świata. „Jeśli dobrze czynić będą i Bogu posłuszeństwo oddadzą, On doda im lat jeśli zaś Boga obrażać będą i w grzechach brnąć, Bóg odpłaci im się i skróci liczbę lal istnienia świata. Ludzie wiedzieć nie mogą, kiedy nastąpi dzień sądu ostatecznego, wiadome są nam te znaki i cuda, jakie przedtem objawiać będą. Zaś mogę, ci królu powiedzieć to tylko, o czym sama wiem, że przed końcem świata objawi się ludziom siedem znaków, objawiając ludziom wolę Bożą, że skończyć się ma życie na ziemi i nastąpi to, co komu będzie przeznaczone”, zapowiedziała Michalda. O jakich znakach mowa? Pierwszy znak dotyczyć będzie zwierząt i ich odmiennego zachowania. Według Królowej Saby „wszystkie stworzenia, które żyją, poczną się krwią pocić tak, że krople krwi całe ciało obsiądą i spływać będą z cierpieniem wielkim połączone to będzie”, czytamy. Drugi znak dotyczyć będzie nieba. Michalda przewiduje, że księżyc się „przemieni i pocznie od wschodu się pokazywać, nawodząc lęk i przestrach w sercach ludzkich, iż pokutę czynić będą i modły odprawiać”. Trzecim znakiem będą zmiany na niebie. W przepowiedni Saby czytamy, że słońce, księżyc i gwiazdy będą lśniły czerwonym blaskiem, a „ludzie w rozpaczy ręce załamywać będą i oczy z żałości ku niebu podnosić zaczną, jak okazanie żalu”. Czwartym znakiem będzie zesłanie przez Boga posuchy na ziemię. Według Michaldy wyschną wszystkie drzewa i rośliny. Piątym znakiem ma być zapadanie się ziemi „w miejscach zapadłych zaś wyjdą ognie i dymy, ludzie zaś zwątpią o wszystkim i śmierci czekać będą”. Ostatnie dwa znaki dotyczyć będą zmian w strukturze ziemi: „Szósty znak, gdy wody wystąpią z brzegów i żywym płomieniem palić zaczną, a ludzie umierać będą ze strachu, nie mogąc umrzeć naprawdę. Siódmym i ostatnim znakiem będzie ten, gdy poruszy się powierzchnia ziemi, gdy góry i pagórki równać się będą i zapadać, a ludzie nie będą wiedzieli nawet, gdzie się znajdują i w przestrachu kręcić się poczną jak błędne owce”, czytamy. Zdaniem królowej Saby te siedem znaków objawi się, wieszcząc zbliżający się sąd ostateczny. W międzyczasie na urodzi się na ziemi Antychryst, który będzie znany na całym świecie i będzie nauczał i rozpowszechniał swoją naukę, odciągając ludzi od wiary. Wielu ludzi uwierzy w jego magiczną moc, a Ci, którzy nie będą chcieli się do niego dołączyć, będą prześladowani. Koniec świata w przepowiedni Królowej Saby „Tym sposobem wielu ludzi ku sobie nakłoniwszy z piekłem całym wielkiej nadziei oddawać się będzie, wówczas Bóg dla uratowania i dania ludziom pomocy ześle na ziemię dwóch kaznodziejów, którzy uczyć będą lud i ukazywać im sidła, jakie na dusze ich nastawił szatan i opętał. A nazywać się będą ci dwaj Enoch i Eljasz, którzy złotoustą wymową od Boga obdarzeni, lud z błędnych dróg sprowadzą. Ci wskażą na pochodzenie Antychrysta piekielne i śmiało z nim walczyć poczną. Wtedy Antychryst zapała wielkim gniewem, rozkaże pojmać ich, uśmiercić i zwłoki zostawić na ulicy nie pogrzebane przez cztery dni. Na czwarty dzień rozlegnie się głos z nieba i cudownie powstaną dwaj nauczyciele. A w promiennym obłoku w górę się uniosą. I wówczas roztworzą się nieba, błyskawice przelatywać będą, siedem tysięcy ludu zabije, dziesiątą część Jerozolimy spali, a ci z ludzi, którzy pozostaną nawrócą się do prawdziwego Boga”, czytamy w przepowiedni Królowej Saby. Następnie dojdzie do walki świętego Archanioła Michała z Antychrystem, a „na stolicy Mesjaszowej zasiądzie św. Piotr Papież i drugi rzymianin również Piotr. Bowiem apostoł Piotr będzie pierwszym Papieżem, pasącym trzodę chrześcijańską, a ostatnim papieżem, który dokończy będzie też Piotr. Wtedy ostatni poganie, żydzi i turcy widząc, Anioła Michała i dwóch kaznodziejów czyniących cuda na ziemi, nawrócą się wejdą na drogę cnoty i poczną żywot bogobojny. I wtedy, przyjdzie na ludzi dzień sądu, dzień gniewu Pańskiego. Rozlegnie się najpierw złożony z siedmiu piorunów grzmot straszliwy, trwający siedem dni, a który moc tak wielką posiadać będzie, iż miasta, mury, fortece i zamki walić się będą w gruzy. Jednakże z ludzi nie umrze nikt, a wtedy dopiero, gdy będzie przeznaczone iż wszystko ma się skończyć”. Od wieków wielu wypowiadało słowa modlitwy, której nauczał Jezus: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje. Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie.” (Mt 6.9-10) Ziemia: mieszkanie ludzi, podnóżek stóp Boga. Jezus przyniesie odpowiedź na tę modlitwę. Od redakcji: W ostatnich latach zjawisko niebieskie zwane „krwawym księżycem” pojawiało się często. Różne katastrofy, takie jak pandemie, trzęsienia ziemi, głód są coraz gorsze. Proroctwa biblijne dotyczące dni ostatecznych już zostały wypełnione, zbliża się wielki i straszny dzień Jahwe. Nadchodzą wielkie katastrofy, jak zatem powinniśmy powitać powrót Pana? Ten artykuł zawiera odpowiedź. Zgodnie z przewidywaniami ekspertów, 16 maja 2022 na niebie widoczne będzie krwawe zaćmienie kwiatowego Księżyca. W istocie cudowne zjawiska, takie jak krwawe księżyce i superksiężyce, pojawiają się w ostatnich latach bardzo często: na przykład krwawe księżyce w 2011 i 2013 roku, seria czterech krwawych księżyców, które pojawiły się w 2014 i 2015 roku, niebiesko-krwawy superksiężyc z 2018 roku, który pojawił się także 152 lata temu, oraz krwawy wilczy superksiężyc, który pojawił się 21 stycznia 2019 roku, w doskonały sposób łącząc w sobie trzy zjawiska astronomiczne: superksiężyc, krwawy księżyc i księżyc wilka. Księżyc ten został okrzyknięty najbardziej olśniewającym zjawiskiem astronomicznym. Poza tym rzadkie zjawisko pojawiło się 26 maja 2021 roku – krwawy superksiężyc widoczny podczas pełnego zaćmienia Księżyca. Wielu proroków przepowiadało, że pojawienie się krwawych księżyców zapowiada nadejście nadzwyczajnych i wielkich zdarzeń. Wielu znawców Biblii mocno wierzy, że krwawe księżyce są wypełnieniem przepowiedni z Księgi Joela 2:29-31: „Również na sługi i na służebnice w tych dniach wyleję Mojego ducha. I pokażę cuda w niebie i na ziemi, krew i ogień, i słupy dymu. Słońce stanie się ciemnością, a księżyc – krwią, przed nadejściem wielkiego i strasznego dnia Jahwe”. Również w Apokalipsie Świętego Jana 6:12 czytamy: „I zobaczyłem, gdy otworzył szóstą pieczęć, a oto nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi i słońce stało się czarne jak włosiany wór, a księżyc stał się jak krew”. „Wielki i straszny dzień” wspomniany w przepowiedni z Księgi Joela odnosi się do wielkich katastrof. Wszyscy widzimy, że w ostatnich kilku latach liczba katastrof wzrasta. Często dochodzi do takich zdarzeń jak trzęsienia ziemi, klęski głodu, epidemie i powodzie, które obserwujemy z przerażeniem. Sytuacja na świecie jest chaotyczna i nieustannie się zmienia, często wybuchają wojny, dochodzi do gwałtownych incydentów i ataków terrorystycznych, które się nasilają; atmosfera planety ociepla się i cały czas pojawiają się ekstremalne zjawiska pogodowe i astronomiczne. Znaki dni ostatnich prorokowane w Biblii pojawiały się jeden po drugim i nadeszły wielkie nieszczęścia. Jak więc powinniśmy powitać Pana i uzyskać Jego zbawienie? Pan Jezus powiedział: „Moje owce słuchają mego głosu i ja je znam, a one idą za Mną” (J 10:27). „Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz nie możecie tego znieść. Lecz gdy przyjdzie on, Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę” (J 16:12-13). Przepowiednia ta pojawia się wielokrotnie w rozdziałach 2. i 3. Apokalipsy Świętego Jana: „Kto ma uszy, niech słucha, co Duch mówi do kościołów”. Z tych proroctw widzimy, że Bóg wypowie słowa i wykona nowy etap dzieła w dniach ostatecznych, aby oczyścić i zbawić ludzi oraz wprowadzić ludzi do królestwa Bożego. Tylko słuchając głosu Boga, tęskniąc za pojawieniem się Boga i Jego dziełem dni ostatecznych oraz szukając tego, możemy powitać powrót Pana Jezusa, uzyskać możliwość bycia zbawionym i udoskonalonym przez Boga oraz udać się z Bogiem do pięknego miejsca przeznaczenia. W przeciwnym razie stracimy Boże zbawienie, wpadniemy w wielkie nieszczęścia dni ostatecznych, zostaniemy odrzuceni i ukarani. Oto, co mówi o tym Bóg: Wszelkiego rodzaju katastrofy spadną jedna po drugiej; wszystkie narody i miejsca doświadczą nieszczęść: zaraza, głód, powódź, susza i trzęsienia ziemi są wszędzie. Te katastrofy nie zdarzają się tylko w jednym lub dwóch miejscach, ani też nie ustaną w ciągu jednego lub dwóch dni; przeciwnie, będą obejmować coraz większe obszary i będą coraz bardziej dotkliwe. W tym czasie jedna po drugiej występować będą wszelkiego rodzaju plagi insektów i rozpowszechni się zjawisko kanibalizmu. Oto Mój sąd nad wszystkimi narodami i ludami. Fragment Rozdziału 65 „Wypowiedzi Chrystusa na początku” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele” Na rozległym obszarze świata oceany stale zamulają się, stając się polami, które zalewane są przez oceany, i tak w kółko. Z wyjątkiem Tego, który dzierży całkowitą władzę nad wszystkimi rzeczami, nikt nie jest w stanie przewodzić tej ludzkości i kierować nią. Nie ma żadnego mocarza, który by się trudził czy poczynił przygotowania dla tej ludzkości. Tym bardziej zaś nie ma nikogo, kto mógłby poprowadzić ją ku jej świetlanemu przeznaczeniu i uwolnić ją od ziemskich niesprawiedliwości. Bóg ubolewa nad przyszłością ludzkości, smuci się jej upadkiem i cierpi z uwagi na to, że ludzkość krok po kroku zmierza ku zagładzie ścieżką, z której nie ma odwrotu. Nikt nigdy się nie zastanowił, dokąd może zmierzać ludzkość, która złamała Bogu serce i się Go wyrzekła, aby podążać za złym. Właśnie z tego powodu nikt nie przeczuwa gniewu Bożego, nikt nie szuka sposobu, aby przypodobać się Bogu, ani nie próbuje się do Niego zbliżyć, a co więcej, nikt nie stara się zrozumieć Jego smutku i bólu. Nawet usłyszawszy Jego głos, człowiek podąża wciąż własną drogą, uparcie oddala się od Boga, unika Bożej łaski i opieki oraz stroni od Jego prawdy, woląc zaprzedać się szatanowi, wrogowi Boga. A kto choć raz zastanowił się nad tym, jak też Bóg postąpi – jeśli człowiek nadal trwać będzie w swym zatwardziałym uporze – wobec tej ludzkości, która Go porzuciła, nie oglądając się nawet za siebie? Nikt nie wie, że przyczyną powtarzających się upomnień i nawoływań Boga jest to, że ma On już w swoich rękach gotową katastrofę, jakiej wcześniej nie bywało, a która będzie wprost nie do zniesienia dla ludzkiego ciała i duszy. Katastrofa ta nie jest bowiem karą tylko dla ciała, lecz także dla duszy. Musisz wiedzieć jedno: kiedy Boży plan nie dojdzie do skutku, kiedy upomnienia i nawoływania Boga nie zostaną wyrównane, jakąż wściekłość to w Nim roznieci? Nie będzie to przypominać niczego, czego doświadczyło lub o czym choćby słyszało dotąd którekolwiek z Jego stworzeń. Dlatego powiadam ci, że katastrofa ta pozbawiona jest precedensu i nigdy też się nie powtórzy. Bożym zamysłem jest bowiem tylko ten jeden raz stworzyć ludzkość i tylko ten jeden raz ją zbawić. Jest to zatem pierwszy i zarazem ostatni raz. Dlatego nikt nie jest w stanie zrozumieć misternych zamiarów oraz żarliwego wyczekiwania, z jakim Bóg tym razem zbawia ludzkość. Fragment rozdziału „Bóg jest źródłem ludzkiego życia” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele” Dzieło Boga prze naprzód jak potężne fale. Nikt nie może Go powstrzymać i nikt nie może zatrzymać Jego marszu. Tylko ci, którzy słuchają uważnie słów Boga, szukają Go i pragną Bożej obecności, mogą podążać w ślad za Nim i przyjąć Bożą obietnicę. Ci, którzy tego nie robią, zostaną poddani należytej karze i spotka ich przytłaczająca katastrofa. Fragment rozdziału „Bóg kieruje losem całej ludzkości” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele”
Pochodząca ze Szwecji internaturka dopatrzyła się na nim postaci Jezusa Chrystusa. Mieszkańcy Brazylii także byli świadkami nietypowego zdarzenia – jedna z chmur na niebie wyglądała bardzo podobnie do „dłoni Boga”, który w ten sposób mógłby pozdrawiać Ziemię i jej mieszkańców.
Zbliża się znak na niebie 23 września 2017 roku i nic w tym dziwnego gdyby nie fakt, że niebo w tym czasie przybierze kształt bardzo zbliżony do opisanego w Biblii proroctwa zapisanego w Objawieniu Jana 12 rozdziale. To też nie było by może niczym dziwnym, gdyby taki układ nieba pojawiał się częściej w historii ziemi jednak występuje on raz na około 6 tys. lat i właśnie teraz ma się on pojawić ! Więc nie jest to zwykły przypadek ale konkretny znak, który Bóg chciał nam zostawić w Biblii aby zaznaczyć coś bardzo ważnego i wyjątkowego co zacznie mieć miejsce. Zbliża się 23 września 2017 roku i nic w tym dziwnego gdyby nie fakt, że niebo w tym czasie przybierze kształt bardzo zbliżony do opisanego w Biblii proroctwa zapisanego w Objawieniu Jana 12 rozdziale. To też nie było by może niczym dziwnym, gdyby taki układ nieba pojawiał się częściej w historii ziemi jednak występuje on raz na około 6 tys. lat i właśnie teraz ma się on pojawić ! Więc nie jest to zwykły przypadek ale konkretny znak, który Bóg chciał nam zostawić w Biblii aby zaznaczyć coś bardzo ważnego i wyjątkowego co zacznie mieć miejsce. Świat wg Biblii ma 6tyś lat, więc jest to koniec jakiegoś okresu a początek czegoś nowego. W/g kalendarza Żydowskiego natomiast mamy 5777 rok a w następnym roku będzie 70 rocznica decyzji ONZ o ustanowieniu państwa Izrael i 50 lat po zjednoczeniu Jerozolimy. Biblia podaje, że: „Albowiem tysiąc lat w oczach twoich [Boga] Jest jak dzień wczorajszy, który przeminął, I jak straż nocna.” – Ps 90,4 Według dosłownego rozumienia Bóg stworzył świat w ciągu 6000 lat + 1000 lat jako jeden dzień w którym odpoczął. Zamknęło to pewien okres czasu jako 7000 lat więc teraz mamy następny prawie zamknięty okres 6000 lat a więc zbliża się 1000 letnie panowanie świętych wraz z Bogiem (odpoczynek) o którym także pisze Biblia: „Błogosławiony i święty ten, który ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu; nad nimi druga śmierć nie ma mocy, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa i panować z nim będą przez tysiąc lat.” – Obj 20,6 Można zapytać, dlaczego Bóg odwołuje się do układu gwiezdnego? To bardzo proste. Już od starożytnego Sumeru posługiwano się gwiazdami podczas wędrówek i żeglugi, określano czas i pory roku. Kalendarze jakimi dziś się posługujemy są umowne, natomiast układy gwiezdne są uniwersalne. Właśnie z 23 na 24 września 2017 roku wystąpi takie zjawisko na niebie można je dokładnie sprawdzić na mapie nieba w specjalnym programie (np: Zamieszczam zdjęcie mapy do pobrania tutaj: Co takiego zatem jest napisane w Objawieniu Jana 12: „I ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta odziana w słońce i księżyc pod stopami jej, a na głowie jej korona z dwunastu gwiazd; A była brzemienna, i w bólach porodowych i w męce rodzenia krzyczała.” Można to opisać współczesnym językiem: „Potem wielki znak się ukazał na niebie: Słońce w znaku Panny z Księżycem poniżej i 12 ciałami niebieskimi powyżej tego znaku.” W 12 rozdziale Księgi Objawienia, Jan ma wizję odnośnie „niewiasty odzianej w słońce i księżyc pod stopami jej, a na głowie jej korona z dwunastu gwiazd” (Księga Objawienia Zauważ podobieństwo pomiędzy tym opisem, a opisem jaki przekazał Józef swojemu ojcu Jakubowi (Izraelowi) i jego matce i dzieciom (1 Księga Mojżeszowa Dwanaście gwiazd odwołuje się do dwunastu plemion Izraela. Kobieta z 12 rozdziału Księgi Objawienia dla jednych oznacza więc Izrael lub „resztka” z Izraela, inni uważają, że jest to Maria matka Jezusa, są tacy którzy w tej Niewieście upatrują Nowe Przymierze, jeszcze inni, że tą kobietą jest kościół Pana Jezusa, Jego Oblubienica. Ja jestem zwolennikiem tej ostatniej tezy. Księga Objawienia jest przede wszystkim pisana dla kościoła i o kościele. Tytułem wstępu zdefiniuje kościół. To nie organizacja posiadająca osobowość prawną, to nie jest instytucja. Tym bardziej to nie jest budynek. Słowo kościół pochodzi od greckiego słowa ἐκκλησία (ekklesia) „zgromadzenie”. Korkondancja Stronga – 1577. Kościół to ludzie wywołani ze świata, zgromadzeni razem we wspólnocie, by reprezentować Chrystusa na ziemi, jako Jego ciało. Jeden z kaznodziei powiedział, że ekklesia jest fizycznym adresem zamieszkania Boga na ziemi – we wspólnocie ludzi oddanych Bogu i wierzących w Jezusa. Rozdział dwunasty jest wstępem do rozdziału trzynastego i dalszych, w których mamy opisaną walkę kościoła. Ten rozdział jest fundamentem położonym pod przyszłe rozdziały, gdzie zobaczymy dwie kobiety Oblubienicę i Wszetecznicę. Dwie kobiety, dwa kościoły. To jest ciągły konflikt. U podstaw tego dziejowego konfliktu leży smok, który nieustannie i niestrudzenie chce pożerać nowe dzieci, kolejne pokolenia kościoła. Do zrozumienia symbolu Niewiasty jako kościoła, w głównej mierze przyczynił się werset siedemnasty, który jest kluczowy w tym rozdziale. „I zawrzał smok gniewem na niewiastę, i odszedł, aby podjąć walkę z resztą jej potomstwa, które strzeże przykazań Bożych i trwa przy świadectwie o Jezusie.” Obj. 12:17 Jan widzi znak na niebie – Niewiastę odzianą w słońce. Niewiasta w Starym Testamencie symbolizuje lud wybrany jako ukochaną i piękną Oblubienicę, „Bożą żonę”. Cała księga Pieśni nad Pieśniami właśnie o tym mówi, czytamy o tej analogi również w innych miejscach w Biblii: „Zabiegam bowiem o was z gorliwością Bożą; albowiem zaręczyłem was z jednym mężem, aby stawić przed Chrystusem dziewicę czystą,” 2 Kor. 11:2 „Weselmy się i radujmy się, i oddajmy mu chwałę, gdyż nastało wesele Baranka, i oblubienica jego przygotowała się; I dano jej przyoblec się w czysty, lśniący bisior, a bisior oznacza sprawiedliwe uczynki świętych.” Obj. 19:7-8 Dalej czytamy, że Niewiasta była odziana w słońce. Słońce daje światło, ciepło i utrzymuje życie biologiczne. Słońce jest symbolem Bożej Obecności i Bożego życia w Kościele. Kościół jest odziany, zewsząd przeniknięty Bożym wpływem, Bożą wolą. Jest światłem. Kościół jest w Chrystusie, jest odziany w Chrystusa, jest nim na wskroś przesiąknięty. Niewiasta ma pod stopami księżyc. Księżyc sam z siebie nie świeci. Księżyc nie podtrzymuje życia. Księżyc ma jednak niewidoczny wpływ na ziemię, działa potajemnie w nocy. Można powiedzieć, że jest imitacją słońca. Mieć kogoś pod stopami znaczy być ponad czymś, być zwycięzcą. Często zwycięzca w walce wręcz, stawał jedną nogą na pokonanym aby w ten sposób zademonstrować swoje zwycięstwo. Księżyc w tej sytuacji może przedstawiać różne ludzkie, bezbożne ideologie, systemy, wpływy polityczne i religijne, które imitują, zastępują Bożą światłość, Jego obecność i życie. Prawdziwy kościół jest wolny od światowych wpływów, odziany w słońce jest ponad nimi. Ta niewiasta ma jeszcze koronę a dokładniej wieniec zwycięstwa. To nie jest korona królewska. Niewiasta nie jest królową, jest zwyciężczynią. Użyte tutaj greckie słowo: στεφανος (stefanos) oznacza wieniec, laur zwycięstwa. Wieniec z dwunastu gwiazd. Było dwunastu apostołów, Pan Jezus wybrał ich by byli „ozdobą” fundamentem kościoła. Mamy tutaj pokazany wpływ nauczania i przykładu życia dwunastu apostołów na zwycięskie życie kościoła. Widać też, że dziewięć gwiazd tego wieńca tworzy postać lwa. W Biblii jest dużo na temat lwa z rodu Judy, którym jest Jezus. Jezus jest również głową kościoła, więc zajmuje On właściwe miejsce ponad niewiastą – kościołem. Moim zdaniem Bóg umieszcza ten symbol na znak wchodzenia kościoła w nowy czas, czas walki ale i czas zwycięstwa i objawienia się w pełni prawdziwego i zwycięskiego kościoła. To czas przebudzenia i wielkiego żniwa, które nadchodzi. Użyte źródła: Zjawiska Niewyjaśnione – 10 przepowiedniKsięga Objawienia w 365 dni – brat Andrzej z DGBiblia Warte uwagi – Sny i Wizje
V hebrejski Bibliji in judovstvu, Boga med drugim imenujejo Elohime, Adonai, YHWH ( hebrejsko יהוה ). Jahve in Jehova, možni izgovarjavi hebrejske YHWH, se uporabljata v krščanstvu. V krščanskem nauku o Trojici en Bog sobiva v treh »osebah«, imenovanih Oče, Sin in Sveti Duh.
Bogu osobiście musi szczególnie zależeć na odnowie naszej wiary. Zapewne nie bez powodu Cuda nie dzieją się przypadkiem. Wynikają z wiary lub do wiary mają prowadzić. A cudów w naszej Ojczyźnie jest ostatnio sporo. Na początku tygodnia pojawiała się informacja o niezwykłym zdarzeniu w parafii św. Jacka w Legnicy. Na komunikancie upuszczonym na posadzkę i wrzuconym do naczynka z wodą pojawiała się krwawa plama. Część najświętszych postaci, które nawet po konsekracji pozostają dalej pod względem fizycznym tylko pszenicznym chlebem, w niewytłumaczalny sposób zmieniła się w krwawiącą tkankę. Specjalistyczne badania w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu wykazały, że jest to fragment ludzkiego ciała, prawdopodobnie mięśnia sercowego. Zmiany, które dają się zauważyć w tej tkance, są charakterystyczne dla tych, jakie zachodzą podczas agonii. Podobne zjawisko miało miejsce zaledwie przed ośmiu laty w podlaskiej Sokółce. Tam również stwierdzono, że tkanka, która pojawiła się w Hostii, to fragment ludzkiego serca. Potwierdziło to dwoje naukowców z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Warto przy tym dodać, że również włoscy naukowcy, którzy przed czterdziestu laty badali relikwie najgłośniejszego chyba na świecie cudu eucharystycznego w Lanciano, stwierdzili, że jest to fragment mięśnia sercowego człowieka pochodzącego najprawdopodobniej z Bliskiego Wschodu. Oczywiście, wszystko można uznać za zbieg okoliczności albo złożyć na karb rzekomej niedokładności badań. Ale czy nie za dużo tych zbiegów okoliczności? Czy nie są to raczej znaki? Kościół ze spokojem podchodzi do nadzwyczajnych zjawisk, szczególnie kiedy dotyczą one Eucharystii. Zgodnie z naszą wiarą, podczas każdej Mszy Świętej na słowa konsekracji chleb przemienia się przecież w Ciało Chrystusa, a wino w Jego Krew. Tylko tego nie widać. To, co się stało w Legnicy, a wcześniej w Sokółce, byłoby więc wizualnym potwierdzeniem największego cudu, który dokonuje się codziennie. Chrystus obecny jest w każdej Hostii, nie tylko w tej krwawiącej. Dobrze nawet, że nie wszystkie Hostie krwawią, bo byłby problem ze spożywaniem Ciała Pańskiego w tak realistycznej postaci. Ale te, które krwawią, są mocnym impulsem, zwłaszcza dla tych, którzy potrzebują zobaczyć i dotknąć, żeby w coś uwierzyć – jak św. Tomasz. Chociaż „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. Znaków i okoliczności, które mobilizują nas do odnowy wiary, mamy w roku jubileuszu chrztu o wiele więcej. Do zauważalnego ożywienia religijnego przyczyniają się jak co roku Święta Paschalne, ale zapewne także obchody ważnych dla Kościoła i narodu rocznic. Początek kwietnia to przecież ciągle jeszcze żywe wspomnienie umierania św. Jana Pawła II, jak i pamięć bolesnej katastrofy smoleńskiej. Takie wydarzenia tradycyjnie jednoczą Polaków wokół wartości narodowych i wokół Kościoła. W konfrontacji ze śmiercią czy z narodowymi tragediami Kościół jest dla nas od ponad tysiąclecia zawsze niezawodnym oparciem. Na te doświadczenia nakładają się jeszcze przygotowania do Światowych Dni Młodzieży w Krakowie i bankructwo ideologii multikulti, zakładającej totalny relatywizm i pogardę dla chrześcijaństwa. Zdaje się, że obserwacja skutków tej ideologii w Europie Zachodniej wystarcza Polakom, aby zdecydowanie odrzucili projekty przeszczepiania jej na nasz grunt. O tym, że chrześcijaństwo jest dzisiaj ostatnim ratunkiem dla Europy, mówi nawet premier Wielkiej Brytanii, gdzie jeszcze niedawno wyznawcy Chrystusa tracili pracę za krzyżyk na szyi albo za modlitwę nad łóżkiem pacjenta. Klimat w Polsce do świętowania jubileuszu 1050. lat chrztu jest wyjątkowo dogodny. Zupełnie inaczej niż to było przed pięćdziesięciu laty, a nawet jeszcze przed rokiem. Między rządzącymi a Kościołem nie ma zasadniczych różnic w podejściu do najbardziej istotnych dla narodu i dla wiary spraw. Różnice mogą dotyczyć jedynie sposobów i tempa dochodzenia do wspólnie akceptowanych celów. Współczesne Państwo Polskie wie, jak kruche jest bez Kościoła, a Kościół w Polsce pamięta, czym kończy się dla niego kryzys lub upadek państwa. Wyrastamy z tego samego źródła chrzcielnego. Godne uczczenie tego źródła przez najwyższych przedstawicieli naszego Kościoła i naszego Państwa może być również przyczynkiem do odnowy własnej wiary. Za to wszystko już teraz trzeba Bogu dziękować. Wiele znaków na niebie i na ziemi wskazuje, że Bogu osobiście na odnowie naszej wiary musi szczególnie zależeć. Zapewne nie bez powodu. "Idziemy" nr 16/2016 opr. ac/ac
. 9 466 400 487 427 177 110 377

znaki na niebie od boga